Zyski na imporcie z Chin to kolejna "miejska legenda". Owszem, w latach 90-tych XX wieku można było znaleźć w Chinach produkty, które pozwalały uzyskiwać marże rzędu 200-300% brutto, Czasem i większe. "Ale to se ne vrati" - jakby powiedzieli nasi południowi sąsiedzi. W latach 90., w czasach komunikacji bazującej na faksach poszukiwanie dostawcy w Chinach (czy gdziekolwiek indziej) wymagało dużego nakładu czasu, energii, no i środków. Trzeba było jechać na targi, trzeba było po tych targach odwiedzać kolejne fabryki, potem prowadzić niezbyt efektywną, ale za to bardzo drogą korespondencję faksową, wreszcie trzeba było zamówić kontener, lub dwa określonego towaru, żeby cały ten import się zbilansował. I prawdą jest, że przy odpowiednim "marketingu" (głównie poczta pantoflowa wśród handlarzy i hurtowników) można było na jednym kontenerze importowanych z Chin towarów zarobić fortunę. Czasem w jedną noc. Bo powiadomieni "poczta szeptaną" handlarze przyjeżdżali z całej Polski, z gotówką w "nerkach" na brzuchu i brali wszystko co było.
Dzisiaj niemal wszystko co chcielibyśmy importować z Chin jesteśmy w stanie wyszukać w internecie. Platformy handlowe z Alibaba.com na czele pozwalają w kilkanaście sekund uzyskać listę dziesiątek, setek, tysięcy dostawców danego produktu. Dostęp do tych ofert mają wszyscy użytkownicy internetu na świecie. I, jak już wspomniałem, nie ma już konieczności zamawiania ilości typu kontener 40' jednego modelu danego towaru. Import z Chin może prowadzić niemal każdy. W jaki zaś sposób mogą konkurować ze sobą firmy małe i duże sprzedające dokładnie te same towary od dokładnie tych samych producentów? Wyłącznie ceną. To zaś oznacza obniżanie swoich marż.
Dzisiaj w przypadku wielu produktów (elektronika, komputery) marże brutto detalistów wahają się od 5 do 15%. Wyższe marże zapewnić sobie mogą firmy sprzedające określone towary pod marką własną. Ale stworzenie marki, budowanie jej, rozwijanie sieci sprzedaży, marketing, itd., itp. to koszty, które pożerają gros "przebitek" pomiędzy ceną producenta, a ceną detaliczną.
Czy w takim razie import z Chin ma jeszcze jakikolwiek sens? Oczywiście! W wielu przypadkach Chiny są jedynym źródłem towarów. I nie dotyczy to wyłącznie elektroniki i komputerów. Chiny wykorzystały czas, kiedy wszystkie państwa świata upatrzyły sobie w nich źródło wszelkiego dobra. Pozyskały maszyny, urządzenia, technologie, kiedy większość świata pozbyła się kosztownej, obciążającej budżety i środowisko produkcji.
Import z Chin wciąż jest opłacalny, czasem po prostu konieczny. Co i jak importować z Chin? O tym w kolejnych wpisach. Na pierwszy ogień pójdzie kwestia odprawy celnej, bo to źródło bodaj największego stresu importerów. Zarówno tych doświadczonych, jak i tych, którzy przygodę z importem dopiero zaczynają.